Dr hab. med. Janusz Kochman
Angioplastyka wieńcowa w bifurkacjach – (nie) tylko dla orłów
Jeśli nie znamy technik radzenia sobie z różnymi typami bifurkacji, to trudno mówić o tym, że jesteśmy w stanie bezpiecznie i skutecznie przeprowadzić zabieg angioplastyki wieńcowej – nie tylko z dobrym efektem bezpośrednim, ale również dobrym efektem odległym. Czego potrzeba, by z sukcesem stosować najbardziej złożone strategie postępowania w zakresie angioplastyki wieńcowej w bifurkacjach, mówi dr hab. med. Janusz Kochman, Kierownik Pracowni Kardiologii Inwazyjnej I Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Angioplastyka wieńcowa w bifurkacjach była jednym z najważniejszych tematów tegorocznej edycji warsztatów edukacyjnych IC You, poświęconych tajnikom kardiologii interwencyjnej. Dlaczego ten temat został uznany za istotny?
Po pierwsze dlatego, że angioplastyka w obrębie bifurkacji tętnic wieńcowych to wyzwanie, z którym jako kardiolodzy interwencyjni mierzymy się często – nawet 25-30% przezskórnych interwencji wieńcowych to taki czy inny rodzaj angioplastyki obejmujący rozgałęzienie tętnic wieńcowych. Po drugie, ten rodzaj zabiegów wymaga doskonałej znajomości technik radzenia sobie z bifurkacją: jeśli nie opanowaliśmy ich w wystarczającym stopniu, to trudno mówić o tym, że jesteśmy w stanie bezpiecznie i skutecznie taki zabieg przeprowadzić – nie tylko z dobrym wynikiem bezpośrednim, ale również dobrym efektem odległym. O skali istotności tego zagadnienia świadczy zresztą szereg dokumentów; wytycznych i stanowisk poświęconych angioplastyce wieńcowej w bifurkacjach. Stowarzyszenie European Bifurcation Club (EBC) praktycznie co rok publikuje konsens podsumowujący najlepsze strategie radzenia sobie z określonym rodzajem bifurkacji. Różnicuje się tam podejścia i techniki w zależności od tego, czy mamy do czynienia z tak zwaną prawdziwą bifurkacją czy też nie, czy bifurkacja obejmuje odcinek poza pniem lewej tętnicy wieńcowej czy też dystalny odcinek pnia lewej tętnicy wieńcowej. Szereg rzeczy, na które trzeba zwracać uwagę.
Uczestnicy warsztatów IC You chwalili możliwość ćwiczenia na trenażerach pod okiem wykładowców
dwóch technik: TAP i DK-Crush. Podkreślano, że aby te techniki były efektywne, potrzebne są umiejętności i doświadczenie. Czy to, także w codziennej praktyce klinicznej, metody „tylko dla orłów”?
Uczestnicy warsztatów IC You to adepci kardiologii interwencyjnej. Młodzi lekarze rzeczywiście przyznają, że okazji do ćwiczenia wymienionych technik na dedykowanych trenażerach – tym bardziej w warunkach kameralnych warsztatów, gdzie można omówić poszczególne kroki określonych strategii z wykładowcami, w standardowym procesie kształcenia nie zbyt ma wiele. Z tego względu to cenna możliwość. Skoncentrowaliśmy się na wspomnianych technikach, uznając że są one najbardziej przydatne, umożliwiając wykonanie zabiegu w większości bifurkacji.
Kiedy stosuje się poszczególne techniki i jaka jest ich pozycja w świetle aktualnej wiedzy medycznej?
Techniki DK-Crush używamy przy złożonych bifurkacjach wtedy, kiedy z góry wiemy, że konieczna będzie implantacja dwóch stentów: jednego do głównego naczynia i drugiego do odchodzącej od niego gałęzi bocznej. Natomiast technika TAP wykorzystywana jest w przypadku, gdy decydujemy się na tak zwany provisional stenting, czyli wszczepienie stentu tylko do głównego naczynia i kiedy podczas zabiegu okazuje się, że powinniśmy jednak zastentować bocznicę – wtedy właśnie wykonujemy TAP.
Jeśli chodzi o zastosowanie wymienionych technik, mamy coraz więcej danych mówiących o tym, że DK-Crush powinien być preferowaną metodą w przypadku złożonej bifurkacji w obrębie pnia lewej tętnicy wieńcowej. Badanie DKCRUSH-V wykazało, że tak przeprowadzony zabieg daje lepsze wyniki niż strategia provisional. Co istotne, także w świetle przywołanych wyżej wniosków, zastrzega się, że ta technika wykazuje korzyści i przewagi tylko wtedy, kiedy jest doskonale znana operatorowi i świetnie przez niego opanowana (badanie było realizowane w populacji azjatyckiej, gdzie wspomnianych procedur wykonuje się dużo). Trzeba przyznać, że nie jest to technika ani prosta, ani przyjazna dla klinicysty.
Środowisko kardiologiczne spodziewa się aktualizacji wytycznych Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, w których technika ta, w świetle przywołanych, ale także i innych doniesień, nabierze jeszcze większego znaczenia. W tym kontekście edukacja i doskonalenie umiejętności praktycznych operatorów nabierają szczególnej wagi.
Dedykowane spotkania, kameralne warsztaty poświęcone poszczególnym technikom wykonywania zabiegu są niezwykle ważne jeszcze z jednego względu – pozwalają się skupić na detalach. A tak naprawdę na końcowy efekt zabiegu; na fakt, czy uda nam się zrobić procedurę dobrze czy wręcz perfekcyjnie, składają się właśnie szczegóły. One, z kolei, wpływają już bezpośrednio na doraźny i odległy efekt procedury, a tym samym na zdrowie i jakość życia naszego pacjenta.
Dziękuję za interesujący komentarz.
Rozmawiała Marta Sułkowska